Saturday, December 10, 2005
Codziennie budziłam sie i wszystko było takie oczywiste, z góry ustalone- pokornie znosiłam wszelkie życiowe trudy, jego upokorzenia, po cichu przełykałam łzy. Kiedyś ktoś mi powiedział że łzy szczęscia są słodkie, lecz ja takich nigdy nie czułam-zawsze był ich niezmienny, słony smak.Chciałm coś w sobie zmienić, nie umiałam, nie wiedziałam jak.Stało się to samoistnie.nieoczekiwanie.Poznałam kogoś.Nie liczyłam na wiele-odrobinę zrozumienia, ciepła, normalości.Chyba każdy z nas pragnie kogoś takiego mieć.Szukałam tego, czego nie znalazłam we włąsnym domu.Dotychczasowa stagnacja przeradzała się w zupełnie coś innego- ktoś uświadomił mi że jestem 100% kobietą, a moje życie nie jest przegrane.Zaczęłam się rodzić od nowa.Przebudziłam się z dotychczasowego letargu- odnalazłąm tą czastkę kobiety, która do tej pory nie istniała.Budziłam się z uśmiechem na ustach, świat był o wiele bardziej kolorowy- znalazłąm swoją, życiową paletę barw. Poznałam co to MIŁOŚĆ. Czułam kołatanie serca, ale powód był już zupełnie inny.Zrozumiałam że jestem komuś potrzebna, że ktoś czeka na mnie, tęskni za rozmową ze mną. Kobieta, która do tej pory nie czuła się kochana, odnalazła się. Odnalazła się w drugiej osobie. Nigdy więc nie jest za póżno na miłość, na pokochanie drugiego człowieka. Trzeba tylko bardzo chcieć.Jestem teraz zupełnie inna kobietą. Każdego dnia dziekuję Bogu za to że mi zesłał kogoś takiego.Jakie to piękne gdy dwoje ludzi odnajduje się zupełnie nieoczekiwanie, niczym dzieci we mgle.Już nieistotne jest to, co było, liczy się to co jest obecnie, i to, co się jeszcze wydarzy. Mam nadzieję że moje marzenia się spelnią.
http://www.marhan.pl/WIERSZ_107.html
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment